Obiektywy DC i inne do portretów

105/2D DC i 135/2D DC to są obiektywy skonstruowane z myślą o wykorzystaniu do portretu w świetle zastanym i fotografii teatralnej, bardzo jasne i bardzo ostre. Mają przysłonę o większej ilości "płatków" niż normalnie, co powoduje że otwór przysłony jest prawie okrągły, a nie jak zwykle wielokątny. To daje bardziej naturalne kształty nieostrych świateł w tle, zamiast jasnych wielokątów.
Dodatkowo mają gadget DC (defocus control), którym można zmieniać stopień korekcji aberracji sferycznej powodując subtelne przymglenie tła za głównym przedmiotem zdjęcia lub pierwszego planu przed przedmiotem zdjęcia. Przy pewnych kombinacjach przysłony i DC można mieć również taki efekt jaki normalnie dają najlepsze filtry zmiękczające (Zeiss Softar) - delikatne halo na ostrych konturach i mgiełką, zmarszczki się wygładzają jak siła magiczna.
Ogólnie - najwyższej klasy szkło z górnej półki i kosztowne. Gadget DC można zostawić na zerze i mieć super ostry krótki teleobiektyw. Efekt DC jest subtelny i zależny od ustawionych parametrów, wymaga sporo czasu, żeby go opanować.
Nikkor 80-200/2.8D oczywiście nadaje się bardzo dobrze do portretu, tak samo jak bardzo dobrze się nadaje do wielu innych rzeczy - to jest super ostry i bardzo uniwersalny zoom z niekwestionowanej ścisłej czołówki światowej. Ale należy sobie zdawać sprawę z obiektywnych ograniczeń nawet znakomitych zoomów. Najlepszy zoom na świecie z definicji będzie mniej ostry niż bardzo wysokiej klasy obiektyw stałoogniskowy z tego samego przedziału ogniskowych, a to z uwagi na kompromisy projektowe i większą komplikację budowy zooma. Zoom ma więcej soczewek i więcej grup, a tym samym większą ilość powierzchni fazowych szkło-powietrze obniżających kontrast, czasem powodujących także dodatkowe kłopoty z dyspersją światła i odblaskami wewnątrz obiektywu.
Stałoogniskowy 180/2.8D pod silne słońce daje mi kontrast, o jakim tylko marzyć może w tym samych warunkach zoom 80-200/2.8D. 180-ka ma osiem soczewek w sześciu grupach, a zoom szesnaście szkieł/jedenaście grup, a w optyce cudów nie ma - coś za coś. W zoomie za wygodę płaci się mniejszym kontrastem, większymi odblaskami i niższą ostrością konturów i rozdzielczością.
W kolejności chwały portretowej Nikkory z górnej półki układają się tak:
85/1.4D
105/2 DC
105/2.8D Micro-Nikkor
135/2D DC
180/2.8D ED
85/1.8D
Proszę zauważyć, że na tej liście nie ma obiektywów złych ani nawet średnich, ani nawet powyżej średniej. Wszystko powyżej to jest szkło najwyższej klasy; różnice są niewielkie, ezoteryczne i często sprowadzają się do osobistego gustu. Ja na przykład nie oddałbym 180/2.8D ED za żaden z obiektywów DC.
P.S. Niektórzy uważają, że najlepszy zoom na świecie to nowy Nikkor AF-S 80-200/2.8D, niektórzy, że Leitz Vario-Apo Elmarit 70-180/2.8 do lustrzanek Leica, a niektórzy że Zeiss Variogon 80-200/4 do Contaxa.
Osobiście, amatorom (nawet bardzo zaawansowanym i bardzo zamożnym) doradzam wsadzenie łba w kubeł zimnej wody przed zakupem obiektywów kosztujących ponad $1000 za sztukę, w końcu nawet w miłości muszą być jakieś granice zdrowego rozsądku. Sam, jadąc sobie czasem szosą, chwytam się na refleksji, że to już chyba pewna patologia, kiedy zawartość torby wiezionej na podłodze obok siedzenia pasażera kosztuje dwa razy tyle co samochód...

Stary Wiarus