Współpraca lamp z obiektywami typu D lub G w TTL

PYT. Czy informacja o odległości od głównego przedmiotu zdjęcia (ostrego) z obiektywów typu D lub G jest brana pod uwagę przez automatykę aparatu i lampy w trybie zwykłego TTL? Czy w takim zestawie mamy do czynienia z najzwyklejszym TTL? Jak przeanalizować sytuację, kiedy to mamy trzy obiekty bliski dalszy i najdalszy, każdy pokrywa około 33% kadru, a my ostrzymy na ten środkowy. Oczywiście jesteśmy w ciemnym pomieszczeniu, gdzie nie ma mowy o fill-in, pomijając tryb fill-in z dopałem. Chodzi o zwykły TTL.

ODP. Nie, dane D lub G nie są wykorzystywane w zwykłym TTL. Nikonowski zwykły TTL z lampami speedlight jest bardzo dobry i całkiem inteligentny (jak na zwykły TTL), ale jest pozbawiony korzyści jakie wnosi daleko bardziej inteligentny i wyrafinowany algorytm 3D matrix fill-in. W twoim przykładzie, ekspozycja światła błyskowego będzie przy założeniu średniej reflektancji całego kadru jako standardowej szarości (18%). Światłomierz światła błyskowego w aparatach Nikona to matryca pięciu oddzielnych czujników. Kiedy zaczyna się błysk, w trybie zwykłego TTL aparat mierzy (w czasie realnym) natężenie odbitego światła błyskowego każdym czujnikiem z osobna, odrzuca dwie wartości ekstremalne i czyni sensor najbliższy wartości średniej z trzech pozostałych odpowiedzialnym za zgaszenie błysku. "Zwykły" TTL u Nikona ma wiec pewna ograniczona zdolność ignorowania ekstremów, ale nie wie, gdzie jest w klatce główny przedmiot zdjęcia, jaka jest do niego odległość ani jaka powinna być teoretycznie jego reflektancja - pracuje przy założeniu, że "średni" sensor widzi przedmiot o standardowym współczynniku odbicia, to jest 18% szarości. Niemniej zdolność decydowania w czasie realnym, kiedy błysk się już zaczął, który z pięciu sensorów ma wysłać sygnał "koniec błysku" (quench) powoduje, ze nikonowski "zwykły" TTL ma inne zwykle TTL, zazwyczaj jednoczujnikowe, daleko pod sobą. Poprawne wyniki w trybie zwykłego TTL uzyskuje się co najmniej w 80 procentach przypadków.

Stary Wiarus